Strona główna Styl życia Podsumowanie roku… życia, czyli kończę 30 lat!

Podsumowanie roku… życia, czyli kończę 30 lat!

by Marta

Magiczna granica przekroczona… Należę od wczoraj do grona trzydziestolatków i muszę przyznać, że… to piękna sprawa!

Miałam początkowo w planach stworzyć wpis podsumowujący poprzedni rok, ale zdałam sobie sprawę, że tak okrągłe urodziny zasługują na wyróżnienie. Tym bardziej, że wchodzę w nowy etap z małymi sukcesami na swoim koncie! Mam wrażenie, że przez ostatni rok wydarzyło się więcej w moim życiu niż przez ostatnie dziesięciolecie… Zmiany, które w nim zaszły, we mnie samej czy też decyzje, które podjęłam – wprawiają mnie w stan dumy. Bo wiem, że to mój upór i moja praca doprowadziły mnie do miejsca, w którym jestem. A nie było łatwo… Nawet teraz nie jest.

Pisząc te słowa, jedną ręką wycieram smarki spod nosa Bąbla, a drugą odbieram telefony służbowe. Jesteśmy przez choróbsko uziemieni w domu, dosłownie zasypanym śniegiem! A przecież moja pracownia już działa, trzeba wysłać dziennie kilkanaście paczek, dopiąć szczegóły związane ze sklepami internetowymi… Łączenie firmy z macierzyństwem – czasem żałuję, że nie wróciłam do pracy na etat. Ale tylko czasem. Bo mając własną firmę pracuję trzy razy więcej, ale… to praca, która przynosi mi mnóstwo frajdy, adrenaliny i szczęścia. Czuję się wolna. Teraz to ja całkowicie kontroluję moją rzeczywistość i tylko ja mam na nią wpływ.


To jest absolutnie wspaniałe uczucie! 

Granica została przekroczona, ale nie wieku – przez ostatnie miesiące przekroczyłam granice swojego myślenia. Większość mojego życia nie byłam świadoma moich pokładów kreatywności, ani odwagi jaka we mnie drzemie. Ze zdumieniem odkryłam siebie i wchodzę w nowy wiek z podniesioną głową i dumą! Postawiłam na swoim, z wielkim uporem osiągnęłam cele – jestem przedsiębiorcą, mam 2 sklepy internetowe, wystąpiłam w telewizji, radiu, a nawet reklamie. No i przede wszystkim – mam własną makramową pracownię i to 50 metrów od domu!

Ze smutnej dziewczyny z brakiem zainteresowań, która wiecznie narzekała na swój los, zamieniłam się w szczęśliwą kobietę, której pasja rozwinęła skrzydła. Zrozumiałam, że nikt inny nie zmieni mojego życia lepiej, niż ja sama. Każdego dnia budzę się z uśmiechem i chęcią do działania. Problemy dnia codziennego przyjmuję na klatę, z dużym spokojem. Jestem mamą, ale nie zapominam o sobie i dbam o własne, małe przyjemności. Żyję spokojnie, po swojemu, choć na brak pracy i nowych przygód nie narzekam. Dzieje się wokół mnie dużo pięknych rzeczy, które wcześniej istniały, ale ja po prostu ich nie widziałam…

Bo moje życie jest teraz inne, niż kilka lat temu, ale nie za sprawą magii, upływu czasu czy też losu.

Bo to my samy stoimy za naszym życiem i wyborami, które stawiamy każdego dnia. Tylko my możemy kreować własną rzeczywistość i to od naszego podejścia zależy, co powstanie. I choć oczywiście – los płata okrutne figle, a życie potrafi czasem zwalić na kolana (możecie mi uwierzyć, że wiem coś na ten temat), to chodzi o to, aby się w takich momentach podnieść i przeć do przodu. Bez końca próbować, działać, eksperymentować, uczyć się, próbować.

Domyślam się, że mój przepis na życie nie jest uniwersalny. Przecież nie dla każdego prowadzenie własnej firmy musi być celem i sposobem na szczęście. Chodzi po prostu o to, aby odnaleźć w życiu to, co sprawia nam mnóstwo frajdy, a potem to robić. I już. To takie proste. Szkoda, że nie odkryłam tego wcześniej… Bo skoro przez ostatni rok z tą wiedzą, udało mi się tyle osiągnąć… To tylko pomyśleć, jak będzie wyglądał mój wpis podsumowujący czterdzieste urodziny!!!

Życzę Wam odnalezienia takiej drogi we własnym życiu, która sprawi, że każdego dnia będziecie szczęśliwi! Pasji, która Was uskrzydli i da energię do działania! Oraz dumy z własnych sukcesów i głowy pełnej marzeń 🙂

Podpisuję się pod tym ja – szczęśliwa trzydziestolatka 🙂

TE WPISY MOGĄ CIĘ ZAINTERESOWAĆ

Skomentuj

siedemnaście + cztery =